0 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
dzisiaj: 33, wczoraj: 19
ogółem: 613 718
statystyki szczegółowe
The Reds - Wisław Kraków 1:9 (1:3)
Skład: Ł. Forbot - W. Kowalski, A. Zdrojewski, P. Piórkowski, C. Szczerbiński - K. Bereznowski, D. Walaszek, T. Forbot, M. Holka.
Kartki: brak.
Gol dla The Reds:
na 1:3 K. Bereznowski (asysta T. Forbot)
Opis: Całkiem niedawno byliśmy świadkami bardzo wyrównanego do ostatnich sekund meczu ligowego pomiędzy The Reds a Wisłą w końcówce rozgrywek 1 ligi BLPN na sztucznej trawie. Należało zatem przypuszczać, że w rozgrywkach halowych dramaturgia spotkania również sięgnie zenitu ale życie pokazało inny scenariusz. Rywale odpowiedzieli bardziej na apel o wysoką frekwencję niż my, naliczyłem ich około 16 osób. Czerwoni osłabieni brakiem między innymi bramkarza A. Sosika i lidera M. Leśniewskiego pokazali się w kompromitującym stylu, niegodnym rozgrywek 1 ligi, nawet pomimo tego, że w ekipie rywali nie gra już M. Wojnarski. Bez wątpienia The Reds zagrało jedno z najsłabszych spotkań ostatnich lat. Taktyczny nieład na parkiecie, mnóstwo niewymuszonych błędów, brak zrozumienia, brak powrotu napastników do obrony i brak wyjść obrońców do ataku, to wszystko zadecydowało o zawstydzającej porażce. Najgorszy jednak był najzwyklejszy brak ambicji, co najlepiej obrazował ostatni gol dla Wisły (nie ma go w filmie z bramkami), gdzie cała czwórka graczy z pola pozostała w ataku i NIKT nawet nie próbował gonić rywali, którzy strzelili 9-tą bramkę w meczu. Zawiodły wszystkie formacje The Reds dlatego nie ma kogo wyróżnić, niestety każdy z nas zagrał poniżej swoich możliwości. Za to duże słowa uznania dla Wisły, która pokazała jak powinno grać się w piłkę! Rywale konsekwentnie grali swoje bez zbędnej napinki i z łatwością zwyciężyli.
Link do bramek z facebook'a BLPN:
https://www.youtube.com/watch?v=T29ZSzXIpaM&feature=youtu.be
Raport z poniedziałkowego końca dnia (tuż po meczu) autora tego tekstu aby nieco rozładować napiętą sytuację :)
godz. 22:20 Wychodzę z hali a w głowie kłębią się myśli znokautowanego boksera typu jak można było tak przegrać...
godz. 22:45 Wchodzę do domu z refleksją zaczerpniętą po drodze, kur... jak mogłem popełnić tyle błędów indywidualnych, jestem wkur... do granic możliwości
godz. 22:46 Żona się pyta: Jak tam mecz?
Odpowiadam: Wysoko przegraliśmy.
Na to ona: No ale pewnie znowu nie mieliście składu?
Odpowiadam jeszcze bardziej wkur... : właśnie, że mieliśmy!
Na to ona ona: No ale za to pewnie rywale byli znowu dużo młodsi?
Kipię jak czajnik odpowiadając: Kur... właśnie, że nie, byli w naszym wieku...
22:50 Idę wziąć prysznic i mam focha...